niedziela, 8 września 2013

Przepraszam...

Dorwałam się na chwilę do laptopa jak rodzice pojechali do cioci. Nie wiem kiedy będzie ozdział bo mam szlaban. Nawet nie wiem za co, ale nie mogę włączyc laptopa i teraz tak po kryjowmu właczyłam. Tak wql to ktoś to czyta? Bo widzę że wchodzicie, ale tylko jedna osoba komentuje. DZIĘKUJE CI LAURA MARANO :D postaram sie ubłągac rodziców żeby mi anulowali karę ale nic nie obiecuję :( jeszcze raz przepraszam
Marchewka :(

poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział 2 i Notka

- oczami Rossa -

    Dziś rano, gdy tylko zjedliśmy śniadanie, postanowiliśmy wybrać się na plaże. A mówiąc my, mam na myśli mnie, moją siostrę Rydel,  dwóch braci Rikera i Rockiego oraz dwójke moich najlepszych przyjaciół Caluma i Ellingtona  Gdy doszliśmy Rydel od razu rozłożyła się na piasku i zaczęła opalać, a ja z resztą pobiegliśmy w stronę morza. Po półgodzinnym bawieniu się w wodzie, postanowiliśmy pójść zobaczyć co robi moja siostra. To był jednak błąd, bo po chwili ona zaczęła nam wypominać, że zostawiliśmy ją bez towarzystwa. Jednak po 15 minutach naszych wygłupów na plaży stwierdziła,  że dłużej z nami nie wytrzyma i nas wygoniła. Nie rozumiem jej. Najpierw mówi jedno, a później drugie. I nagle wpadłem na genialny, jak dla mnie, pomysł. Zawołałem mojego najlepszego rudowłosego przyjaciela Caluma i wytłumaczyłem na czym polega mój plan.
   Mieliśmy wziąć wiaderko z wodą i wylać ją na moją siostrę. Calum niechętnie przystał na tę propozycje. Podejrzewam, że się jej boi. Jak wszyscy zresztą. Gdy się wkurzy potrafi być przerażąjaca. Ale wracając do tematu. Kiedy już napełniliśmy wiadro wodą ruszyliśmy w stronę mojej siostry.  Oczywiście drogą strasznie się wygłupialiśmy. Dlatego też nie zauważyłem dużej torby i   nią potknąłem wylewając  na kogoś całą zawartość wiadra. I teraz stoję nad mokrą, ale nadal śliczną brązowooką brunetką,  i nie wiem co powiedzieć.

- oczami Laury-

   Oszołomiona zdjęłam okulary i spojrzałam  na winowajcę. Był nim przystojny, brązowooki blondyn. Patrzył na mnie tak, jakby nie wiedział co powiedzieć. Jednak po upływie kilku sekund zebrał się w sobie i rzekł:
- O mój Boże! Bardzo cie przepraszam. To nie miało być na ciebie. Miałem to wylać na moją starszą siostrę.
-  Nic sie nie stało. Nie przejmuj się to tylko woda. – starałam się go uspokoić bo widać ze bardzo się przejął. Gdy to powiedziałam zerknęłam na chłopaka stojącego koło nowo poznanego kolegi. Na początku nie wierzyłam własnym oczom i postanowiłam  się upewnić czy to co widzę to prawda.
- Calum? – zapytałam
- Laura? – zapytał z niedowierzeniem rudowłosy.
- ile to już lat minęło? Stęskniłam się. – odpowiedziałam rzucając się mu w ramiona.
- Yhym… - odchrząknął blondyn – nie przedstawisz nas sobie?
- O fakt. Lauro to jest Ross. Ross to jest Laura – mówił strasznie gestykulując. I gdy to już powiedział zwrócił sie do mnie – A gdzie Raini?
-  Ma dojść do mnie po 14 – odparłam – Ja przyszłam wcześniej, aby odpocząć. Ale co u ciebie? Opowiadaj. Chce wiedzieć wszystko.
- A wiec po tym jak ty zniknęłaś poznałem Rossa i jego rodzinę.  Braci Rikera i Rockiego. Najlepszego przyjaciela Ellingtona. I siostrę Rydel…
- która właśnie tutaj idzie – dokończył za niego blondyn.
- Gdzie ona jest? Wiecie sporo tutaj ludzi. – powiedziałam z  uśmiechem.
- Widzisz te blondynkę zmierzającą naszą stronę? To właśnie ona – odpowiedział mi rudowłosy.
 Po chwili dziewczyna do nas przyszła, ubrana w turkusowy strój dwuczęściowy.
-Chłopaki, gdzie wy byliście? Riker was szukał, ale nie mógł nigdzie znaleźć. – Krzyczała Rydel, lecz po chwili się uśmiechnęła i zwróciła do mnie – Cześć, jestem  Rydel. Znasz ich? Jeśli nie, to przepraszam za nich, ale tacy już są , nic nie mogę na to poradzić.
- Hej, a ja Laura. Caluma znam od przedszkola, a Ross dopiero poznałam w dość nietypowy osób. Nie mogę powiedzie, że nie wie jak zwrócić na siebie uwagę – powiedziałam z wielkim bananem na twarzy.
- Nietypowy czyli.. – zapytała zdezorientowana blondynka.
-  Wylał na mnie wodę, którą miał oblać ciebie – odparłam lekko uśmiechając się do chłopaka. Widziałam jak po mału rzednie mu mina, a to ze powiedziałam jego siostrze prawdę miało być swego rodzaju zemstą.
- Ross! Jak mogłeś wylać wodę na jakąś nieznaną dziewczynę? – wkurzyła się Rydel
- Po pierwsze to nie miało  na Laure tylko na ciebie, a po drugie to wszystko wina Caluma – próbował się bronić blondyn.
- Ej ty mnie w to nie mieszaj. Nie moja wina, że nie umiesz chodzić. – odparł rozbawiony sytuacją całą sytuacją rudowłosy.
   Podczas gdy rodzeństwo się kłóciło ja z Calumem zdążyłam porozmawiać. Nie wyjawiłam mu jednak wszystkiego, a on, na szczęście, tego nie zauważył.  Po chwili doszło do nas rodzeństwo kłócących się i ich przyjaciel.  Zapowiadał się dłuuuuugi dzień.





Mam nadzieje, że rozdział w miarę składny, bo strasznie mnie boli głowa. Ale jak obiecałam tak jest dziś  ROZDZIAŁ :D. W planach miał być on odrobinę dłuższy, ale podzieliłam go na dwie części, bo po zastanowieniu sie, wyszło mi, że ta historia skończy się po 20 rodziałach. No i dlatego chcę trochę to wszystko przdłużyc.
Nastepnego rozdziału spodziewajcie sie w weekend, bo mam szlaban na komputer w dni, w które chodzę do szkoły (logika moich rodziców mnie powala).
Bardzo was proszę. Jeśli ktoś to czyta,to niech zostawi komentarz, bo gdyby nie te dwa komentarze od Weroniki Grześlak i TheStellaWish next byłby może dopiero za dwa/trzy tygodnie i od razu mówię ze nie żartuje.
I ostatnia sprawa. Dodaje ankiete i proszę abyście w niej zagłosowali. Mam dwie koncepcje na opowiadanie i nie wiem, z której skorzystać więc HELP. :D
Kończebo w koncu wyjdzie dłuższa notka niż rodział.
Pa :* Marchewka :D

środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 1


-oczami  Laury -

  Obudziły mnie przenikające przez szybę promienie słońca. Chociaż miałam zasłonki nigdy ich nie używałam.  Kochałam tą jasność i to, jak delikatne strumyki ciepła dotykały mojej skóry.     
   Zerknęłam na wyświetlacz telefonu.  Dopiero 8:13. Miałam jeszcze ponad  5 godziny do spotkania z Raini. Cieszyłam się z tego spotkania, bo bardzo dawno sienie widziałyśmy. Wybierałyśmy się na miejscową plaże. Mieszkamy w Miami więc wszędzie mamy blisko.
   Poleżałam na łóżku jeszcze 10 minut, a następnie podniosła się i podeszłam do mojej olbrzymiej szafy. Nie mogłam narzekać na brak ubrań, butów , biżuterii i kosmetyków.  Moi rodzice pracowali jako prawnicy, a siostra jako aktorka więc wszyscy myślą, że niczego mi nie brakuje.  Ale to nie jest prawda. Z rodziny tylko moja siostra – Vanessa - ma dla mnie czas, ale w ostatnich dniach spędzamy razem coraz mniej chwil wspólnie. Van dostała role w filmie i bardzo rzadko bywa w domu, a gdy ma wolne nie ma chęci nigdzie wyjść  z powodu zmęczenia. Wracając do tematu, po paru minutach zastanawiania wybrałam miętową sukienkę przed kolano, a pod spód różowy, dwuczęściowy strój kąpielowy. Po umyciu się, wysuszeniu włosów i ubraniu się poszłam na dół zrobić sobie śniadanie.
   Podchodząc do lodówki  zobaczyłam, ze na szafce koło kuchenki leży kartka.
- To pewnie od rodziców - pomyślałam, ale z ciekawością podeszłam do niej, chwyciłam  w rękę i zaczęłam po cichutku czytać.

,,Droga Lauro!
Musiałam tatą wyjść wcześniej do pracy, a Vanessa dzwoniła, że wyjęła pokój w hotelu i zostaje w nim na 2 dni, bo ma wcześnie zdjęcia i nie opłaca jej się jeździć z domu na plan. W lodówce masz wszystko co najpotrzebniejsze. Wrócimy wieczorem.
Całujemy – Mama i Tata”

- Jak zwykle - powiedziałam na głos i postanowiłam kontynuować robienie śniadania. Po chwili zastanowienia wyjęłam chleb oraz Nutelle i zrobiłam sobie kanapki. Gdy były już gotowe, wyjęłam z szafki mój ulubiony kubek z Myszką Miki i nalałam do niego zaparzonej w dzbanku kawy . Gdy usiadłam przy stole rozejrzałam się. Kochałam ten dom. To tutaj się wychowałam. To tutaj cieszyłam się po udanym dniu w szkole i płakałam  powodu nieodwzajemnionej miłości. Nie zamieniłabym go na żaden inny.
   Po zjedzeniu śniadania zerknęłam na duży ścienny, zegar. Dochodziła 11. Szybko skoczyłam do łazienki, umalowałam się wodoodpornym makijażem  i ułożyłam włosy. Następnie poszłam do pokoju, wyjęłam torbę i spakowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Chwyciłam telefon do ręki postanowiła powiedzieć Raini, że spotkamy się na miejscu. Chciałam w samotności popatrzeć na morze i odpocząć od natłoku myśli.                 Zerknęłam na wyświetlacz. Była już 11:20. Szybko wystukałam numer przyjaciółki i przyłożyłam telefon do ucha.

*rozmowa telefoniczna*

R - Słucham?
L - Hej Raini. Msz cos przeciwko żebyśmy się spotkały dopiero na plaży?
R - Oczywiście, ze nie. A coś się stało? Umówiłaś się z kimś? Czy ja o czymś nie wiem?
L - Nic się nie stało. Chciałam tylko posiedzieć trochę na plaży w samotności. I dobrze wiesz, że mam tylko ciebie i tylko z tobą spędzam wolny czas.
R – Jeśli tak chcesz to mi pasuje.
L – Tylko nie zapomnij. O 14 widzę cię w mojej ulubionej części plaży.
R – Nie zapomnę. Pa.
L – Pa. – rozłączyła się.

    Byłam ciekawa dlaczego pyta czy o czymś nie wie. Wie ze od tamtych wydarzeń jestem nieufna. Boje się, że inni chcą przyjaźnić się ze mną tylko dla kasy moich rodziców. Raini znam od dziecka. Razem się uczyłyśmy pierwszych słów, pierwszych nut. Bardzo kochałam muzykę, ale nikt oprócz mojej przyjaciółki o tym nie wiedział. Gdy śpiewałam czułam się wolna i taka beztroska.
   Szłam na plaże rozmyślając o tym co bym zrobiła gdybym nie poznała Raini i zanim się spostrzegłam byłam na miejscu. Szybko poszłam w miejsce gdzie zawsze odpoczywam. Było nie daleko skałek. Według mnie to najpiękniejsza część plaży. Rozłożyłam sobie koc, zdjęłam  sukienkę i usiadłam. Szybko posmarowałam się kremem do opalania, włożyłam na nos okulary przeciwsłoneczne, wyjęłam  z torby IPoda i włączyłam muzykę. Włożyłam słuchawki do uszu i zanurzyłam się w myślach.
   Źle się czułam z tym, że rodziców ciągle nie ma. Potrzebowałam trochę ciepła miłości, a to co dostawałam od Raini i Van to nie to samo co rodzicielskie uczucia, których tak mi brakowało. Czułam się taka niechciana. Nagle usłyszałam śmiechy dochodzące z daleka.
- Przecież masz słuchawki na uszach, dlatego słyszysz wszystko jak z oddali - upomniałam sama siebie w myślach. Nie zdążyłam jednak o co chodziło bo po chwili byłam cała mokra… 







   To tyle na dziś. Taki dziwny trochę bo pisze go opiekując się młodszą siostrą i jej koleżanką. Robią taki hałas, że sąsiadka przyszła sprawdzić czy wszystko okey :D Tak jak pisałam na drugim blogu rozdziały będę dodawać jeśli będę miała napisaną przynajmniej połowę następnego. Jestem na dobrej drodze i w tym tygodniu powinnam juz wstawić 2 i 3 :D 
I jeszcze jedna sprawa - krytykujcie,oceniajcie. LICZE NA SZCZERĄ OPINIE.
Kisses - Marchewka (tak skończyłam właśnie oglądac ,,Słodkie Kłamstewka"

wtorek, 27 sierpnia 2013

Prolog

  Czy wy też kiedykolwiek mieliście wrażenie, że nic nie dzieje się bez przyczyny? Bo ja tak. Bo co by się stało, gdybym ich nie poznała? Gdybym nie była taka jaka byłam? Moje życie wydawało sie wszystkim piękne ale jak go nienawidziałam. Czułam się taka pusta i zagubiona. Nikt mi nie pomagał, nikt nie chciał sie ze mną zaprzyjaźnić. Myśleli że skoro mam bogatych rodziców to jestem wredna i nieczuła. Ale ja taka nie byłam. Zawsze byłam z tego powodu smutna. Nie chciałam wiele. Pragnęłam tylko miłości, przyjaźni i tego by któś sie mną opiekował. Ale z czasem, gdy wszystko stawało się lepsze, musiałam to zepuć. Musiałam stoczyć się na dno by zobaczyć co tracę. To ja - Laura Marano - i to jest moja historia.

Wstęp

Po długim zastanawianiu się postanowiłam założyć bloga o Raurze. A bardziej o Laurze i jej życiu (fikcyjnym) pisanym przeze mnie :D To czego chce to zeby nie było to banalne opowiadanie. Zapowiadam ze nie będzie gwałtów, dzieci itp bo widzę że to niektórych wkurza. Mnie to osobiście nie przeszkadza ale uważam że takie rzeczy to nie spotykana rzecz i jest szansa 1 na 100 że trafi własnie na nich XD nie przedłużając chce was powitać na nowym blogu.
Ps. jest to mój pierwszy i proszę o wyrozumiałośc :*